DIABELSKIE KAMIENIE
przepędzić złego ze wzgórza. W najbliższą niedzielę ks. Lipnicki na czele procesji wyruszył z kościołka na wzgórze i poświęcił je raz jeszcze na cztery strony świata. O zmierzchu postawieni wartownicy mieli pilnować budowy na nowo rozpoczętej. O samej północy znów coś straszliwie i złowrogo zaszumiały. A od strony lasy zjawiła się zgraja czarnych diabłów. Spadłszy na polanę otaczającą budowlę, już uchwycili w pazury olbrzymie kamienie, aby nimi zburzyć mury świątyni. Lecz w tym momencie od wschodu pojawiło się kilka aniołów, którzy rozpoczęli walkę z szatanami, wytracając im z łap kamienie z taką siłą, że spadły aż w okolicach Siemianowic, gdzie do dzisiaj leżą potłuczone na mniejsze odłamki, na przestrzeni kilku mil z widocznymi śladami pazurów.
Część naznaczonych przez szatany kamieni, dotychczas oglądać można obok murów kościółka na „Dorotce". Ale od tego czasu już złe duchy więcej nie ukazały się na wzgórzu i nie przeszkadzały w dokończeniu budowli kościółka.
Budowla, o której mówi legenda, to niewielki kościółek w stylu romańskim pod wezwaniem Świętej Doroty w Grodźcu, zbudowany w 1635 roku.
Na początku XX wieku zaczęto wydobywać węgiel spod samego kościółka Świętej Doroty. Rabunkowa gospodarka stała się przyczyną rozpaczliwego stanu w jakim znajduje się dzisiaj ów starożytny i zabytkowy kościół.
Na początku XX wieku zaczęto wydobywać węgiel spod samego kościółka Świętej Doroty. Rabunkowa gospodarka stała się przyczyną rozpaczliwego stanu w jakim znajduje się dzisiaj ów starożytny i zabytkowy kościół.