RYCERZ BEZ GŁOWY
Na szlaku wiodącym przez Będzin, u zbiegu dróg prowadzących w cztery strony świata, widać w górze majestatyczną sylwetkę warownego zamku. Swoją malowniczością przykuwa wzrok każdego, kto znalazł się w jego magicznym zasięgu. Mury tego zamczyska widziały wiele, a opowieści o wydarzeniach najmniej prawdopodobnych niesamowitych zostały w legendach zapisane. Wiele razy okoliczni mieszańcy widzieli jak nocą, z baszty wyłania się postać rycerza bez głowy. Spaceruje po murach zamczyska, a czasami kroczy przed nim młoda kobieta trzymająca w dłoniach ludzką głowę.
Żył tam w XIV lub XV wieku srogi burgrabia, Mikołaj Kornicz-Siostrzeniec się nazywał. Przybywszy z Moraw do Polski, znalazł w Polsce chleb i dostojeństwo, lecz zasmakował w rzemiośle rycerzy - rabusiów i sam rozpoczął rozboje po okolicznych drogach. Pojmany podczas jednej z napaści, chcąc uniknąć kary,
zbiegł na Śląsk, skąd ponownie zaczął grasować na pograniczu. W miasteczku o nazwie Wesiołka burgrabia przetrzymywał w ukryciu, pod strażą, córkę bogatego Żyda z Będzina, piękną Surę. Pewnego razu podchmielony pragnąc się jeszcze zabawić poszedł wieczorem do Wiesiołki. -Przyprowadźcie mi Surę! rozkazał jednemu z pachołków. Posadził przestraszone dziewczę koło siebie i kazał jej mizdrzyć się do niego, a gdy odtrąciwszy go usiłowała uciekać, rozwalił jej piersi czekanem. Krew rozlała się strumieniem po jej sukni, a umierająca Żydówka przeklęła mordercę -Bodaj Jehowa twoje wnętrzności dał krukom na pożarcie... Burgrabia jeszcze wiele miesięcy napadał i rabował, pewnego dnia uciekając przed wojskiem królewskim schronił się w baszcie. Otoczony, po kilku dniach wyszedł na mur i rzucił się w przepaść. Upadł na ziemię z roztrzaskana głową i pękniętym brzuchem. Wczesnym rankiem kruki miały ucztę, trupowi odcięto głowę, a ciało pochowano pod murem. I od tamtej pory wiele razy okoliczni mieszańcy widzieli jak nocą, z baszty wyłania się postać rycerza bez głowy.
Żył tam w XIV lub XV wieku srogi burgrabia, Mikołaj Kornicz-Siostrzeniec się nazywał. Przybywszy z Moraw do Polski, znalazł w Polsce chleb i dostojeństwo, lecz zasmakował w rzemiośle rycerzy - rabusiów i sam rozpoczął rozboje po okolicznych drogach. Pojmany podczas jednej z napaści, chcąc uniknąć kary,
zbiegł na Śląsk, skąd ponownie zaczął grasować na pograniczu. W miasteczku o nazwie Wesiołka burgrabia przetrzymywał w ukryciu, pod strażą, córkę bogatego Żyda z Będzina, piękną Surę. Pewnego razu podchmielony pragnąc się jeszcze zabawić poszedł wieczorem do Wiesiołki. -Przyprowadźcie mi Surę! rozkazał jednemu z pachołków. Posadził przestraszone dziewczę koło siebie i kazał jej mizdrzyć się do niego, a gdy odtrąciwszy go usiłowała uciekać, rozwalił jej piersi czekanem. Krew rozlała się strumieniem po jej sukni, a umierająca Żydówka przeklęła mordercę -Bodaj Jehowa twoje wnętrzności dał krukom na pożarcie... Burgrabia jeszcze wiele miesięcy napadał i rabował, pewnego dnia uciekając przed wojskiem królewskim schronił się w baszcie. Otoczony, po kilku dniach wyszedł na mur i rzucił się w przepaść. Upadł na ziemię z roztrzaskana głową i pękniętym brzuchem. Wczesnym rankiem kruki miały ucztę, trupowi odcięto głowę, a ciało pochowano pod murem. I od tamtej pory wiele razy okoliczni mieszańcy widzieli jak nocą, z baszty wyłania się postać rycerza bez głowy.
Murowany zamek powstał za czasów Kazimierza Wielkiego.Historia fortyfikacji tej sięga natomiast IX wieku.
Według innej legendy Kazimierz Wielki przybywając
w to miejsce powiedział: "Tu będziem odpoczywali", stąd ma się wywodzić nazwa miasta Będzin, a pobliska Czeladź według tej legendy była miejscem gdzie zatrzymała się królewska świta.
Według innej legendy Kazimierz Wielki przybywając
w to miejsce powiedział: "Tu będziem odpoczywali", stąd ma się wywodzić nazwa miasta Będzin, a pobliska Czeladź według tej legendy była miejscem gdzie zatrzymała się królewska świta.