Opowieść pochodzi z czasów, gdy ziemie polskie pustoszyły najazdy tatarskie. Niszczyli dobytek, niewiasty porywali w jasyr, a mężów mordowali. Wraz z pojawieniem się skośnookich wojów przez ziemie polskie przechodziła śmierć i spustoszenie. Na najazdy szczególnie narażone było południe, mieszkańcy żyli w ciągłym strachu. Pewnego dnia o zachodzie słońca, jeden z tatarskich oddziałów zatrzymał się na popas niedaleko wsi Żurowa. Tatarzy rozsiedli się przy wielkim ognisku i zaczęli planować kolejne ataki. Z pogardą wyrażali się o Polakach i ich wierze chrześcijańskiej. I nagle rzecz niezwykła się stała. Wielka jasność ogarnęła zebranych, a przed zerwanymi na nogi w popłochu, oniemiałymi wojownikami, stanęła niewiasta, mizernej postaci z uniesionym ku górze krzyżem. Święta Małgorzata, rozkazała im opuścić te ziemie i już więcej tu nie powracać. Przerażeni tatarzy natychmiast uciekać w nieładzie zaczęli, zostawiając dobytek i jasyr już zdobyty. Brańcy uwolnieni z mocy nieprzyjaciół, uwolnili się z pęt i do wioski pobiegli, gdzie całe zdarzenie opowiedzieli. Niebawem na pamiątkę tego cudownego objawienia w Żurowej kościół postawiono.