Opowieść tą zacznijmy o wyjaśnienia czym jest Bagiennik. Starzy mieszkańcy tych stron powiadają, że widzieli kiedyś stwora, który swą włochatą głowę z bagien wychyla i spogląda ślepiami na przechodzących nieopodal. Czasem nastraszyć próbuje ryknięciem, a niekiedy szybko pod wodę się chowa ogonem tylko o lustro uderzając, ale czy tak jest nikt nie wie. Spotkać go nie jest łatwo i nawet ci, którzy mówią, że go widzieli pewni do końca tego nie są.
Historia, o której tu dzisiaj opowiem działa się gdzieś w XVIII w, gdzie tym bardziej nikt w te strony się nie zapuszczał, mieszkający tu żyli z dala od świata z pracy swych rąk. Mieszkał nieopodal we wsi stary rybak. Pewnego dnia letniego będąc na rybach żyłka zraniła go boleśnie w rękę przy zaciąganiu zdobyczy. Dni mijały rana się nie goiła. Tak skończyło się i lato, a rana zaczęła ropieć coraz bardziej. Nie znano w tych czasach amputacji i chyba już się z życiem należało żegnać, aż syn tego rybaka patrząc na cierpienie ojca i targany rozpaczą postanowił udać się o pomoc do Bagiennika. Bo trzeba też wiedzieć, że stwory te żadnej krzywdy ludziom nie czyniły. Czekam dwa dni w łodzi dzień i noc nim przywabił on Bagiennika rybą wędzoną i złapawszy go, do łodzi swej wciągnął i głowę mu płachtą owinął. Bagiennik w popłochu jadem strzela, która ma właściwości lecznicze, więc gdy ten zaczął kaszleć i pluć na płachtę syn rybaka wypuścił stwora, a sam z maścią do domu powrócił.
Historia, o której tu dzisiaj opowiem działa się gdzieś w XVIII w, gdzie tym bardziej nikt w te strony się nie zapuszczał, mieszkający tu żyli z dala od świata z pracy swych rąk. Mieszkał nieopodal we wsi stary rybak. Pewnego dnia letniego będąc na rybach żyłka zraniła go boleśnie w rękę przy zaciąganiu zdobyczy. Dni mijały rana się nie goiła. Tak skończyło się i lato, a rana zaczęła ropieć coraz bardziej. Nie znano w tych czasach amputacji i chyba już się z życiem należało żegnać, aż syn tego rybaka patrząc na cierpienie ojca i targany rozpaczą postanowił udać się o pomoc do Bagiennika. Bo trzeba też wiedzieć, że stwory te żadnej krzywdy ludziom nie czyniły. Czekam dwa dni w łodzi dzień i noc nim przywabił on Bagiennika rybą wędzoną i złapawszy go, do łodzi swej wciągnął i głowę mu płachtą owinął. Bagiennik w popłochu jadem strzela, która ma właściwości lecznicze, więc gdy ten zaczął kaszleć i pluć na płachtę syn rybaka wypuścił stwora, a sam z maścią do domu powrócił.