Dawno już było wiadomo, iż kwiat
paproci kwitnie raz w roku w noc świętojańską- najkrótszą w roku. Powiadali też
ludzie, iż droga do kwiatu jest trudna niezwykle i daleka, a sam kwiat urwany
przemienia się w cudo. Powiadali też, że tylko młody, czysty człowiek może
sięgnąć po ten kwiat, który to po zerwaniu wielkie szczęście i bogactwo mieć
będzie, ale musi to zrobić przed pianiem koguta.
W pewnej wsi, gdy ludzie tak sobie przy ognisku siedzieli i opowiadali , był też wśród nich młody Jacuś. Stara Niemczycha o kwiecie paproci opowiadała, a zuchwały młodzieniec postanowił , iż musi spróbować go zerwać. Następnego dnia bowiem była owa najkrótsza noc w roku, a chłopka nic nikomu nie mówiąc ruszył do lasu szukać kwiatka. Droga byłą trudna, ale pokonał ją i gdy już prawie po kwiatek sięgał- to kur zapiał i kwiat zniknął. Jacuś jednak postanowił spróbować w przyszłym roku, ale znowu usłyszał pianie i wszystko znikło. Pomyślał, że do trzech razy sztuka. Tym razem mu się udało- ale po zerwaniu usłyszał głos, iż swoim szczęściem nie może się z nikim podzielić, po czym kwiatek zapuścił korzonki w jego sercu i do ciała jego przylgnął. Jacek się ucieszył i teraz jego życie się odmieniło, o czym pomyślał, to miał natychmiast. Mieszkał w pałacu, miał dużo bogactwa, wciąż używał życia . Tak minęły 2 lata, a on zaczął tęsknić do wioski i swojej rodziny. Pojechał powozem do swojej dawnej chaty, a tam matka wyszła , ale syna nie poznała, bo ten młodzian opływał w luksusy, a jej chłopak by się z rodziną podzielił. W Jacku obudziło się sumienie, ale nie mógł się przecież dzielić z nikim. Wrócił do swojego bogatego życia. Tak minął kolejny rok, ale po roku Jacuś znów zapragnął swoją chatę zobaczyć. Z chaty wyszedł brat, który powiedział, iż matka chora leży, ojciec nie żyje. Nie ugiął się jednak chłopak i rodzinie nie pomógł, ale sumienie budziło się i go gryzło przez następny rok. W końcu znowu wrócił, a tam w chacie cisza- ani żywej duszy, żebrak mu powiedział, iż wszyscy umarli z biedy, głodu, choroby. Tego już było Jacusiowi za wiele, też chciał zginąć i ziemia się rozstąpiła, zabrała go i ów kwiat paproci, a odtąd nikt go więcej nie widział.
W pewnej wsi, gdy ludzie tak sobie przy ognisku siedzieli i opowiadali , był też wśród nich młody Jacuś. Stara Niemczycha o kwiecie paproci opowiadała, a zuchwały młodzieniec postanowił , iż musi spróbować go zerwać. Następnego dnia bowiem była owa najkrótsza noc w roku, a chłopka nic nikomu nie mówiąc ruszył do lasu szukać kwiatka. Droga byłą trudna, ale pokonał ją i gdy już prawie po kwiatek sięgał- to kur zapiał i kwiat zniknął. Jacuś jednak postanowił spróbować w przyszłym roku, ale znowu usłyszał pianie i wszystko znikło. Pomyślał, że do trzech razy sztuka. Tym razem mu się udało- ale po zerwaniu usłyszał głos, iż swoim szczęściem nie może się z nikim podzielić, po czym kwiatek zapuścił korzonki w jego sercu i do ciała jego przylgnął. Jacek się ucieszył i teraz jego życie się odmieniło, o czym pomyślał, to miał natychmiast. Mieszkał w pałacu, miał dużo bogactwa, wciąż używał życia . Tak minęły 2 lata, a on zaczął tęsknić do wioski i swojej rodziny. Pojechał powozem do swojej dawnej chaty, a tam matka wyszła , ale syna nie poznała, bo ten młodzian opływał w luksusy, a jej chłopak by się z rodziną podzielił. W Jacku obudziło się sumienie, ale nie mógł się przecież dzielić z nikim. Wrócił do swojego bogatego życia. Tak minął kolejny rok, ale po roku Jacuś znów zapragnął swoją chatę zobaczyć. Z chaty wyszedł brat, który powiedział, iż matka chora leży, ojciec nie żyje. Nie ugiął się jednak chłopak i rodzinie nie pomógł, ale sumienie budziło się i go gryzło przez następny rok. W końcu znowu wrócił, a tam w chacie cisza- ani żywej duszy, żebrak mu powiedział, iż wszyscy umarli z biedy, głodu, choroby. Tego już było Jacusiowi za wiele, też chciał zginąć i ziemia się rozstąpiła, zabrała go i ów kwiat paproci, a odtąd nikt go więcej nie widział.
Co
prawda paprocie nie kwitną, ale liście niektórych gatunków zebrane w obfite
grona na wydłużonych łodygach sprawiają ważenie kwiatostanów, takim gatunkiem
jest np. podejźrzon.