LEGENDA O ZŁOTYM DRZEWIE

Wiele wieków temu w Karkonoszach rosło wielkie złote drzewo, mieszkańcom tych okolic żyło się dostatnio i szczęśliwie, pieniędzy im nie brakło, zwłaszcza jesienią, gdy drzewo zrzucało liście, skupiał się każdy i zbierał nawet najmniejszy kawałek, wiosną złoty sok płynął po gałęziach. Rosło ono wysoko w górach, lecz chętnych nie brakło by pójść w tamte strony. Podczas jednej z letnich burz, piorun uderzył w pień i rozłupał go w drobny pył. Kawałki rażone siłą uderzenia rozprysnęły się po całej okolicy, osiadły na roślinach, ziemi, a bardzo duża część powpadała do strumieni. Pozostał tylko złote pień, od którego w ziemi rozchodziły się takież same korzenie.
Mieszkańcy zaczęli więc poszukiwać cennego kruszca w rzekach, wypłukując złoty piasek. W końcu wypłukali, prawie cały. Mieszkał jednak w górach biedny chłop, który marzył o złotych korzeniach. I chociaż od uderzenia pioruna minęło już wiele wieków, chłop szukał pozostałości po drzewie. Kto wierzy mocno i szuka wytrwale ten zawsze odnajduje i tak też się stało tym razem, szczęśliwy był to dzień dla biedaka, aż do momentu gdy zdał sobie sprawę, że sam z ziemi nie jest w stanie wydobyć złota. Prawo zaś nakazywało, że wszystko co w ziemi znalezione do właściciela ziemi należy. Więc musiał zgłosić rzecz całą do dziedzica.
Dziedzic był to człek chciwy i hazardzista wielki, który jedne swe długi następnymi spłacał. Ucieczył się bardzo na wieść o złocie, a za pokazanie miejsca, gdzie się znajduje, obiecał część znaczną znalazcy odstąpić. Gdy dojechali na polanę i okazało się, że prawdą było co chłop opowiadał, kazał go wygnać, a na odchodnym kilka batów jeszcze mu posłać. Popłakał się biedak i poszedł przeklinając dwór cały, dziedzica i potomków jego aż po dziesiąte pokolenie.
Szczęśliwy zaś pan tych ziem, objerzawszy skarb, powrócił na zamek, by obmyślić sposób wydobycia i transportu złota. Lecz gdy następnego dnia stanął ze swymi dworzanami na tej samej polanie, śladu po pniu nawet nie zastali. Co się stało nie wie nikt, dość, że od tamtej pory nikt już złotych korzeni nie widział. Jedni mówią, że to złoto przeklęte przez chłopa, niewidocznym dla chciwych oczu się stało, inni, że sam chłop pomysł znalazł i sam pierwej wydobył go na wierzch...

Najbardziej znaną polską oazą dla poszukiwaczy złota jest Złotoryja. To tutaj przemywają piaski złotonośne poszukując kruszec. W ten sposób wydobywają ok 0,5 kg złota rocznie. W czasach największej gorączki można było wydobyć nawet 20 kg złotego piasku.
Największy samorodek znaleziony w okolicy Złotoryi ważył 4,47 kg i został odkryty w 2001 roku.
Copyright © 2014 Legendy Polskie , Blogger