PIEKIELNE MASZYNY

fabryka ŁódźKuzyn diabła Boruty, zły i przecherny Węsad chciał spróbować pracy u łódzkich fabrykantów. Przybywszy do Łodzi pomyślał, że trafił do jeszcze gorszego piekła niż jego własne. Biedne domostwa, zaśmiecone uliczki, czarne dymy unoszące się nad miastem. Diabeł postanowił, że nie da się zapędzić do żadnej uczciwej pracy. Nie chciał zostać kuchcikiem, furmanek, guwernerem ani urzędnikiem. Uparł się by pracować u łódzkiego Scheiblera- króla bawełny na Księżym Młynie. W fabryce spodobało mu się bardzo, czuł się jak u siebie. Kiedy robotnicy zastrajkowali i wszczęli bunt przypuszczając, że król bawełny zawarł pakt z diabłem i ich praca jest już niepotrzebna, postanowili przepędzić biesa z fabryki. Dostawszy się do jej środka, obok maszyny równie piekielnej zobaczyli małą, czarną postać mówiącą w niezrozumiałym dla nich języku. Wziąwszy święte obrazy i kościelne chorągwie zaatakowali diabła. Zdemolowali tkalnie i znajdujące się w niej sprzęty. Nieśmiało też dobierali się maszyny parowej, ale ta buchnąwszy parą, nieomal nie wysadziła całej fabryki. Robotnicy przestraszeni uciekli.
Diabła jednak nie dało się wygonić z fabryki i po kolei odbierał ludziom pracę. Uczestników strajku władze rosyjskie ukarały, a w łódzkich fabrykach już na stałe zagościły maszyny parowe do wyrobu tkanin. Minęły lata, nim ludzie uwierzyli, że nie mają one czarciego pochodzenia.

Pierwsza przędzalnia Karola Scheiblera z maszyną parową o mocy 40 KM, powstała przy Wodnym Rynku (dziś Plac Zwycięstwa w 1855.
Karol Wilhelm Scheibler był jednym z największych łódzkich przemysłowców. Pochodził z rodziny niemieckiej wyznania ewangelicko-augsburskiego.