RUMPELSZTAJN
Gdzieś na terenie Polski, chociaż nikt już dobrze nie pamięta gdzie dokładnie to było. Żył w małej wiosce bardzo mądry Żyd. Rumpelsztajn się nazywał. Frant to był na cztery nogi kuty i kawalarz na zawołanie. Sąsiadka jego raz zachorzała, a że brzemienna była, w okolicy akuszerki nie było, Rumpelsztajna zawołano, jako, że ten na wszystkim znał się doskonale. Brzuch ciężarnej pogłaskał, pomruczał coś pod nosem i kazał monetę sobie podać. Pieniądz na brzuchu położył, a że był to już koniec jego pracy, to do domu poszedł. Poród niebawem się zaczął i dziecko silne i zdrowe na świat przyszło. Pytali zatem wszyscy po co ta moneta była, na co odpowiadał on - Każdy człek pieniędzy łaknie bogaty i biedny, a cóż dopiero taki nieborak, co nic nie posiada. Jak tylko zwęszy darmą monetę to od razu ku niej się przeciska. Bogaty on będzie, oj bogaty. Tak naprawdę to wiedział doskonale, że zawołano go tuż przed samym rozwiązaniem.
Innym zaś razem przyszedł do niego dwie przekupki okoliczne kłócące się, by Rumpelsztajn osąd wydał sprawiedliwy. Kłótnia była o garnek. Jedna baba mówiła, że garnek jest jej i że sama go jeszcze przed rokiem na jarmarku kupiła, druga zaś, że ten oto garnek skradziony jej został, a to przecież pamiątka rodzinna! Chwycił więc cerupę Żyd stary i zamachnął się garnkiem, tak jakby o podłogę go chciał roztrzaskać. Krzyknęła ta pierwsza, bo się przestraszyła. A Rumpel odpowiedział -Twój to jest garnek, gdyż swojej własności bronisz, a zniszczyć jej nie dasz. A ty podstępna przekupo, pewnie ci się spodobał i byś go chciała przywłaszczyć. Przyznała się więc do grzechu druga kobieta.
Miał też on sąsiada, rodzinę ten miał liczną i dobytku też sporo, a chatka malutka, drewniana. Przychodził więc często z sąsiedzką wizytą i wyżalić się lubił, że brak miejsca w chałupie wszystkim doskwiera. Radę miał Rumpel jedną: - Weź ty bydło i ptactwo do chałupy na tydzień, pomoże ci to zobaczysz. Tydzień jeszcze nie minął, gdy sąsiad zjawił się zasmucony bardziej niż zawsze, nie dość, że ciaśniej było niż do tej pory, to jeszcze smród wszędzie od zwierząt się niósł. -Wyprowadź więc kozę na pole, a gęsi do zagrody. Sąsiad uczynił za radą Rumpelsztajna i od tej pory zaczął doceniać swoje domostwo. Rumpel zaś jeszcze większy respekt uzyskał i znany był w okolicy jako nadzwyczajny człowiek.
Innym zaś razem przyszedł do niego dwie przekupki okoliczne kłócące się, by Rumpelsztajn osąd wydał sprawiedliwy. Kłótnia była o garnek. Jedna baba mówiła, że garnek jest jej i że sama go jeszcze przed rokiem na jarmarku kupiła, druga zaś, że ten oto garnek skradziony jej został, a to przecież pamiątka rodzinna! Chwycił więc cerupę Żyd stary i zamachnął się garnkiem, tak jakby o podłogę go chciał roztrzaskać. Krzyknęła ta pierwsza, bo się przestraszyła. A Rumpel odpowiedział -Twój to jest garnek, gdyż swojej własności bronisz, a zniszczyć jej nie dasz. A ty podstępna przekupo, pewnie ci się spodobał i byś go chciała przywłaszczyć. Przyznała się więc do grzechu druga kobieta.
Miał też on sąsiada, rodzinę ten miał liczną i dobytku też sporo, a chatka malutka, drewniana. Przychodził więc często z sąsiedzką wizytą i wyżalić się lubił, że brak miejsca w chałupie wszystkim doskwiera. Radę miał Rumpel jedną: - Weź ty bydło i ptactwo do chałupy na tydzień, pomoże ci to zobaczysz. Tydzień jeszcze nie minął, gdy sąsiad zjawił się zasmucony bardziej niż zawsze, nie dość, że ciaśniej było niż do tej pory, to jeszcze smród wszędzie od zwierząt się niósł. -Wyprowadź więc kozę na pole, a gęsi do zagrody. Sąsiad uczynił za radą Rumpelsztajna i od tej pory zaczął doceniać swoje domostwo. Rumpel zaś jeszcze większy respekt uzyskał i znany był w okolicy jako nadzwyczajny człowiek.