LEGENDA KRZEŚLIŃSKA

Jeśli ktoś z Państwa był kiedyś w krześlińskim kościele pamięta zapewne, że na portalu świątyni, z prawej jego strony wmurowana jest ludzka czaszka.
Czaszka ta patrzy pustymi oczodołami na cichy, przykościelny dziedziniec, na rosnące wokół drzewa i pobliskie domy, spojrzeniem nieodgadnionym, tajemniczym, pełnym majestatu śmierci, jak gdyby chciała powiedzieć tym, co mozolnie i pracowicie wiodą swoje dni: - MEMENTO MORI !
Było w tamtych stronach dwóch braci - Janusz i Andrzej. Jako, że im natura zalet cielesnych i duchowych oraz dobrodziejstw materialnych nie poskąpiła, szczęśliwy tedy i bogobojny żywot wiedli. Kochali się też nawzajem ogromnie, jeden w potrzebie krwi za drugiego przelać by się nie zawahał. Pasjami polować lubili. Razu pewnego burza ich niesamowita w lesie spotkała, przed którą uciekając, gajówkę pośród lasów kownaciskich naszli. Sędziwy borowy z córką prześliczną w niej mieszkał, Kachna lat 18 miała, włosy jako len, a oczy jako lipcowe czyste niebo. Od czasu tamtej burzy obaj gośćmi częstymi w gajówce bywali. Rozmowniejszy i weselszy Janusz szybko Kachnie w głowie zawrócił, a Andrzej widząc to zębami ze złości zgrzytać począł i myśli zazdrosne się w jego głowie rodziły. Złe ziarno kiełkowało, dojrzewało i wrogością wielką wyrosło. I gdy tradycyjnie do boru na łowy się wybrali, Andrzej strzelił do brata, trupem go na miejscu kładąc. Ciało kamieniem przyrzucił, w ziemi głęboko zakopał, mchem i liśćmi przysypał, po czym cichcem do dworu powrócił, sakwy spakował i w świat ruszył.
Stary ojciec po zaginięciu synów lata długie rozpaczał, twarz poorały mu zmarszczki bólu, oczy przygasły, a wysmukłą ongiś postać cierpienie ku ziemi przygięło. Z fundacji zrozpaczonego rodzica i za przychylnością diecezji kościół we wsi budowniczowie zaczęli wznosić. Atoli ciężka choroba zmogła strapionego i do łoża go przykuła. Wtedy to pojawił się we dworze furgonem zapylonym gość utrudzony uciążliwą podróżą, który skrzynię olbrzymią przywiózł i list jakowyś. Wędrowiec wyjaśnił, że Andrzej przed kilku laty we Francji pomarł, lecz pragnął by w ziemi ojczystej go pochować. Przywiózł on tedy ciało Andrzeja i list z wolą ostatnią.
"Brata zabiłem i pod trzema dębami w lesie zakopałem. Postrzelon jestem i z Bogiem się jednam, o wybaczenie i o słowo ojcowskie łaskawie proszę, takoż o pochówek w rodzinnej ziemi razem z bratem moim..."
Stary zaryczał jak niedźwiedź, duch mu wrócił. Tejże nocy sen miał przedziwny... Mury niewybudowanego jeszcze kościoła gorzały nieziemskim blaskiem. Przed wejściem ogień wielki się palił, a z ognia tego syn jego Andrzej, smagany purpurowymi językami, wołała uśmiechnięty: - Tutaj! Tutaj!
Ciała zamordowanego Janusza nie można było jednak odnaleźć.
Udręczony ojciec przed trumną Andrzeja codziennie stawał, a ksiądz o grzebanie go naglił. Stary zwlekał, łudząc się nadzieją, że odnajdą ciało Janusza, aż wreszcie zadecydował: - Pochowam cię w rodzinnej ziemi, lecz za grzech swój odpokutujesz!... I czaszkę syna do rąk wziąwszy na sługę skinął, coś mu szepnął, po czym obaj ku kościołowi poszli, stary z czaszką, a pachołek z kielnią i wiadrem zaprawy. Gdy czaszkę we frontową ścianę świątyni wmurowali, stary wyszeptał: Tutaj odpokutujesz! - Na ziemię runął, modląc się i płacząc z ziemi tej więcej już nie powstał. Nazajutrz dwa pogrzeby się odbyły- ojca i syna. Ciała Janusza nie znaleziono.
Po grobach nieszczęśników ślad do naszych czasów żaden nie pozostał, natomiast czaszka po dziś dzień połyskuje swą śmiertelną, majestatyczną bielą, jak gdyby mówiła: - Oto twoja przyszłość! Jam jest ostrzeżenie! Pamiętaj o śmierci!...



Kościół w Krześlinie pod wezwaniem św. Mikołaja Biskupa to perła baroku na skalę europejską.  Obecny kościół został pobudowany w latach 1710-1713 lub 1735-1740 z przeznaczeniem na klasztor. Pierwotnie dominikanie, później bernardyni zajmowali klasztor do połowy XIX wieku. Dzisiejszą formę otrzymał po przebudowie w 1940 roku. O popularności tego miejsca świadczą liczne pielgrzymki. Wiele tajemnic kryje też znajdująca się tu krypta z długimi podziemnymi korytarzami.

Copyright © 2014 Legendy Polskie , Blogger