LEGENDA JEZIORA FIRLEJ
Od lat już wielu
król kraj słowian już ochrzcił. Pod karą sądu zabroniono
kapliczek bóstwom stawiać, skrzatom domowym jedzenia na progu
zostawiać i guseł odprawiać. Mało kto jednak starych zwyczajów
zaprzestał, starając się godzić stare z nowym. Była też
niewielka osada na lubelszczyźnie. Wśród lasów lud tam pogański
się ostał i chociaż król kaplicę postawić tam rozkazał i ze
stolicy mnichów w te strony wyprawił, by nawrócili najbardziej
opornych. Mieszkańcy budowlę podpalili, a na mnichów napadli i w
pień ich wycieli. Gdy ostatni kapłan ducha oddawał, klątwę na
niewiernych rzucił. Wody Bałtyku wzburzyły się tego dnia i ziemia
zapadać się poczęła, koryto drążąc przez kraj długi. Na
środku osady kałuża powstała, która powiększać się poczęła
z godziny na godzinę. Woda pochłonęła tlące się jeszcze
zgliszcza kościółka i wszystkie domy wokoło razem z tymi, którzy
uciec nie zdążyli. W miejscu tym jezioro powstało, które zowie
się Firlej. Po dziś dzień powiadają starzy mieszkańcy, że jest
ono połączone z Bałtykiem, bo kilka lat temu na dnie znaleziono
skrzynię pełną skarbów ze statku, który na morzu w czasie
sztormu zatonął. A w czasie Wielkiego Postu z dna jeziora płacz
słychać i jęki goryczy.
Jezioro
Firlej o maksymalnej głębokości 9,6 m, nie posiada dopływów i
stałych odpływów.
Okresowy
ciek istnieje tylko po roztopach lub ulewnych deszczach.
Jest
natomiast bardzo dobrze zagospodarowany rekreacyjnie − znajduje się
nad nim 13 ośrodków wypoczynkowych.