JAK UROSŁA WIERZBA PŁACZĄCA

Żyła w małej chatce nad Narwią kobieta wraz z trzema dorastającymi synami. Mąż zmarł wiele lat temu na zarazę, a ona jak umiała tak utrzymywała rodzinę. Nie jeden posiwiały włos ze zmartwienia był na jej głowie. Z początkiem wiosny wieść się rozniosła po kraju, że wróg wkroczył w granice kraju i lada dzień w tych stronach również pojawi się armia.
Mogli w tych wiekach w wojsku służyć szlachetnie urodzeni, taki był ich przywilej, lecz gdy szlachta nie była w stanie sama obronić swych ziem, do wojska wzięto wszystkie stany. Chłopom po wygranej wojnie obiecano brak pańszczyzny, więc szli wraz z armią i nadzieją na lepsze, przyszłe życie.
Pierwszy do wojska poszedł Janek, najstarszy syn kobiety. Matka na drogę tobołek mu spakowała i pomachała, gdy odchodził wraz z innymi chłopcami z sąsiedztwa. Lecz Janek poległ podczas jednej z potyczek. Wiele nocy nie upłynęło, gdy armia zgłosiła się po średniego z braci Marka. Przysiągł on matce, że śmierć brata pomści, lecz miał nie więcej szczęścia, bo
pod Tykocinem rozerwała go kula. Po tym zdarzeniu kobieta posiwiała w czasie jednej nocy.
Został jej już tylko najmłodszy syn, którego strzec zamierzała za wszelką cenę. Lecz wojna, która niosła za sobą nie tylko śmierć, ale też spustoszenie, zaczynała dawać się we znaki prostym ludziom. W kraju zaczęło brakować żywności. Jedynie wojsko zapewniało posiłek. Zima już była, więc tylko w armii można było życie ocalić. I tylko dlatego najmłodszego z synów matka wysłała również na wojnę. Sama przeżyła zimę dzięki pomocy sąsiadów. I gdy już nadzieja wstąpiła w jej serce, a okolica zieleniła wraz z nadejściem wiosny, wieść najgorsza doszła jej uszu. Najmłodszy syn zmarł na zapalenie płuc.
Załamana kobieta poszła nad brzeg Narwi, by w jej nurtach znaleźć ukojenie. Zalała się rzewnymi łzami nad brzegiem rzeki. Płacz i złorzeczenia usłyszała nimfa wodna, która przy brzegu mieszkała i czy z żalu, czy ze złośliwości zamieniła zrozpaczoną matkę w wierzbę płaczącą, która rośnie do dziś.
Niektórzy wierzą, że w takich wierzbach diabły mają mieszkanie i chowają skarby. Nie wiemy ile w tym prawdy, ale jedno jest pewne, że z drewna wierzbowego nigdy broni nie wyrabiano, czy z powodu jego kruchości, czy z innej przyczyny.

płacząca

Copyright © 2014 Legendy Polskie , Blogger